Sprawy różne
-
DST
59.67km
-
Czas
03:25
-
VAVG
17.46km/h
-
Sprzęt Miejski zimowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sprawy różne
-
DST
143.33km
-
Czas
08:22
-
VAVG
17.13km/h
-
VMAX
30.51km/h
-
Sprzęt Miejski podstawowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
W związku z uszkodzeniem gravela część jego obowiązków przejął miejski sprzęt, na którym zaliczyłem w towarzystwie kolegi sierpniową masę krytyczną oraz jeden wyjazd z ogłoszenia na facebooku.
Pętla południe
-
DST
57.26km
-
Czas
02:33
-
VAVG
22.45km/h
-
VMAX
35.60km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Podjazdy
125m
-
Sprzęt Chiński karbon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorno-nocny wypad na zakończenie kolejnego upalnego dnia w tym tygodniu, było to pierwsza dalsza jazda na rowerze po dzwonie na grawelu oraz ostatnich problemach wątrobowych. Średnia mało ambitna jak na szosę, ale przyczyniło się do tego również spotkanie z kumplem na powrocie, pod czas którego tempo było już iście spacerowe.
P.S. Ostatnimi czasy moje urlopy pod kątem rowerowym wypadają na prawdę blado, zaczęło się od problemów z łąkotkom, rok temu przytrafił się covid, a teraz najpoważniejsza kraksa w historii mojego rowerowania.
Sprawy różne
-
DST
130.39km
-
Czas
07:32
-
VAVG
17.31km/h
-
VMAX
31.83km/h
-
Sprzęt Miejski podstawowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
PKP-Milicz-dolina Baryczy-Żmigród-Trzebnica-Wrocław
-
DST
106.94km
-
Teren
10.00km
-
Czas
05:41
-
VAVG
18.82km/h
-
VMAX
45.10km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Podjazdy
313m
-
Sprzęt Gravel turystyczny
-
Aktywność Jazda na rowerze
Planowany od jakiegoś czasu powrót na trasę Milicz - Żmigród tym razem z kumplem, więc odcinek Wrocław - Milicz pokonaliśmy pociągiem, był to mój pierwszy przejazd w pociągu z rowerem od naprawdę długiego czasu. Transport roweru w pociągu podmiejskim odbył się całkiem sprawnie, ale chyba nie zaryzykowałbym w ten sposób przewozu sprzętu na ramie karbonowej (rowery oparte jeden na drugim). Sama trasa na pewno warta przejechania, choćby z uwagi na piękne iglaste lasy i gładką nawierzchnie drogi rowerowej, którą od biedy można pokonać nawet na współczesnej szosie z szerszymi oponami, jeśli nie zbacza się z głównego szlaku. W zeszłym roku pogubiłem się na wałach Baryczy, tym razem lekcja została odrobiona i do celu dojechaliśmy po wyznaczonej trasie.
Niestety ten wpis na tym się nie skończy. Chwila nieuwagi, zagapienia się i doszło do największej krasy w mojej historii jazd rowerem. Jadąc już drogą rowerową do ruin pałacu w Żmigrodzie postanowiłem pokazać koledze miejsce, gdzie rok temu wyjeżdżałem na główną trasę rowową po zgubieniu się. Tak mnie to zaobserwowało, że w tym miejscu nie zauważyłem słupków ograniczających wjazd innych pojazdów na drogę, w efekcie przy prędkości ponad 20 km/h wjechałem centralnie w stojący na środku drogi słupek. Siła uderzenia była na tyle duża, że przeleciałem przez kierownice, a przy lądowaniu wybiłem sobie po palcu w prawej i lewej dłoni, które po trzech tygodniach od wypadku dalej dają o sobie znać.
Niestety straty w sprzęcie są równie poważne, od uderzenia wyprzedzenie w przednim widelcu z 50mm zmieniło się na -50mm, gdyby to nie był stalowy widelec tylko karbonowy to chyba miałbym rower w dwóch kawałkach i musiałbym wracać do domu samochodem lub pociągiem, a tak dzięki działającej adrenalinie (na drugi dzień prawa dłoń była mocno spuchnięta) udało się zdemontować błotnik, który blokował skręcanie przednim kołem, wymienić dętkę, która pękła od dobicia do słupka oraz naprostować klamkomanetkę i wrócić od domu pokonując jeszcze 2/3 zaplanowanej trasy.
Czy stalowy frameset niedawno zakupiony po pęknięciu aluminiowej ramy mojego pierwszego grawela jest w jakimś stopniu do uratowania? Na obecną chwilę trudno powiedzieć, widelec nie wydaje się do uratowania, po samej rami nie widać jakiś specjalnych uszkodzeń, nie licząc paru obtarć, ale o tym będzie można się przekonać dopiero po zamontowaniu do niej nowego widelca.
Szukając jakiś pozytywów tego zdarzenia można powiedzieć, że mogłem się
bardziej uszkodzić np. lądując na obojczyku lub twarzy oraz że nie
popełniłem błędów przy zaplataniu kół do grawela, ponieważ pomimo tak
silnego uderzenia nie widać jakiegoś specjalnego bicia w przednim kole.
Pętla Centrum - Night Ride
-
DST
56.21km
-
Czas
02:58
-
VAVG
18.95km/h
-
VMAX
34.22km/h
-
Podjazdy
87m
-
Sprzęt Gravel turystyczny
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorono-nocny wypad po mieście połączony z towarzyszeniem kumplowi w trakcie jego powrotu z pracy, a to wszystko w związku z prognozowanym deszczowym i zimnym weekendem, co niestety się sprawdziło.
Sprawy różne
-
DST
123.17km
-
Czas
06:48
-
VAVG
18.11km/h
-
VMAX
36.68km/h
-
Sprzęt Miejski podstawowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak parę sezonów wstecz miesiąc udało się zamknąć całkiem pokaźną liczbą kilometrów.
Pętla południe + Pętla Lutynia
-
DST
101.48km
-
Czas
03:55
-
VAVG
25.91km/h
-
VMAX
37.50km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Podjazdy
236m
-
Sprzęt Chiński karbon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szybki wypad szosowy (jak na mnie) urozmaicony umykaniem przed deszczowymi chmurami. Choć deszcz bezpośrednio mnie nie złapał, to zaliczyłem przejazd po mokrej drodze, więc szosa i tak nadaje się do czyszczenia.
Sprawy różne
-
DST
53.91km
-
Czas
02:52
-
VAVG
18.81km/h
-
Sprzęt Miejski zimowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pętla Wzgórza Strzelińskie + Henryków + Piława Górna + Przemiłów
-
DST
160.42km
-
Teren
10.00km
-
Czas
07:26
-
VAVG
21.58km/h
-
VMAX
49.41km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Podjazdy
1087m
-
Sprzęt Gravel turystyczny
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na Wzgórza Strzelińskie tym razem po lekko zmodyfikowanej trasie, która zahaczała o górę Gromnik, na której szczyt jednak się nie wdrapałem. Z uwagi na fakt, że ostatnie metry podejścia są na tyle strome, że nie chciałem tracić czasu i energii na pchanie jednak dość ciężkiego roweru.
Niewątpliwie Wzgórza Strzelińskie mają potencjał, aby spędzać tam czas na rowerze, ale jak na razie nie będzie to rower szosowy, ze względu na kiepski stan okolicznych dróg asfaltowych, to samo tyczy się dróg dojazdowych do Strzelina od strony Wrocławia, może za parę lat obecny stan rzeczy ulegnie poprawie.
W samym Strzelinie kończy się odbudowa ładnego renesansowego ratusza, który napewno stanie się wizytówką miasta.
P.S. Pokonanie 160km w terenie pagórkowatym na rowerze ważącym z podstawowym ekwipunkiem spokojnie 15kg nie było dla mnie szczególnym wyzwaniem, co dobrze wróży w temacie realizacji skromnego celu postawionego sobie na ten sezon.