Czerwiec, 2024
Dystans całkowity: | 895.99 km (w terenie 47.00 km; 5.25%) |
Czas w ruchu: | 48:56 |
Średnia prędkość: | 18.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.17 km/h |
Suma podjazdów: | 2028 m |
Suma kalorii: | 17001 kcal |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 112.00 km i 6h 07m |
Więcej statystyk |
Wrocław-Przemiłów
-
DST
37.99km
-
Czas
01:51
-
VAVG
20.54km/h
-
VMAX
31.55km/h
-
Temperatura
35.0°C
-
Kalorie 1306kcal
-
Podjazdy
205m
-
Sprzęt Chiński karbon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Upał, upał i jeszcze raz... wiatr. Wyjazd z kategorii byleby dojechać do celu bez żadnych problemów zdrowotnych.
Sprawy różne
-
DST
46.53km
-
Czas
03:08
-
VAVG
14.85km/h
-
VMAX
32.05km/h
-
Sprzęt Gravel turystyczny
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwa krótkie weekendowe wypady: masa krytyczna w piątek oraz night ride w sobotę.
P.S. Rower nadal skręca słabo szczególni przy niskich prędkościach. Trzeba będzie obejrzeć stery, które również mogły ucierpieć w trakcie zeszłorocznego wypadku, a wtedy nie zostały dokładnie sprawdzone.
Sprawy różne
-
DST
110.87km
-
Czas
06:30
-
VAVG
17.06km/h
-
VMAX
29.91km/h
-
Sprzęt Miejski podstawowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Suma jazd miejskich z ostatnich dwóch tygodni powiększona o wyjazd na kąpielisko w Siechnicach.
Sprawy różne
-
DST
39.32km
-
Czas
02:08
-
VAVG
18.43km/h
-
Sprzęt Miejski zimowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wrocław-Bierutów-Oleśnica-Wrocław
-
DST
140.12km
-
Teren
15.00km
-
Czas
06:50
-
VAVG
20.51km/h
-
VMAX
40.97km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Kalorie 4358kcal
-
Podjazdy
473m
-
Sprzęt Gravel turystyczny
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem solo "po okolicy" w celu sprawdzenie kolejnego wariantu przejazdu do Bierutowa na planowanej trasie do Częstochowy. Wydaje się, że odcinki gruntowo-leśne są nie do uniknięcia, jeśli nie chce się znacząco wydłuyżyć trasy. Pogoda tym razem nie sprzyjała długim wycieczkom, było cieplej i zdecydowanie wietrzniej niż w poprzednim tygodniu, co pod koniec dało mi się we znaki.
P.S. Dystans został wydłużony do 140km, co było spowodowane powrotem do domu przez osiedla Żerniki i Starachowice.
Sprawy różne
-
DST
150.46km
-
Czas
09:46
-
VAVG
15.41km/h
-
VMAX
30.81km/h
-
Sprzęt Miejski podstawowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbiór krótki miejskich przejazdów + Święto Rowerzysty 2024.
Wrocław-Legnica-Kąty Wrocławskie-Wrocław
-
DST
163.37km
-
Teren
2.00km
-
Czas
08:30
-
VAVG
19.22km/h
-
VMAX
42.62km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Kalorie 4984kcal
-
Podjazdy
493m
-
Sprzęt Gravel turystyczny
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dłuższej przerwie kumpel zdecydował się na kolejny dalszy wyjazd, tym razem padło na Legnicę.
Przejazd został prawie w całości wyznaczony po asfaltach, aby zminimalizować trudności na trasie dla kolegi. Na powrocie przetestowałem nowy wariant przejazdu przez miejscowości Kostomłoty oraz Kąty Wrocławskie. Choć kilometrów wyszło więcej, to udało się ominąć gruntowo-piaszczysty odcinek pod miejscowością Dębice oraz parę wsi z poniemiecką kostką brukową.
Pogoda dopisała, prawie nie wiało i nie było upalnie. Ciepły posiłek (kebab) zjedliśmy w Legnicy. Kolegę złapał jeden kryzys na powrocie przezwyciężony po krótkim odpoczynku w Kątach Wrocławskich.
Wrocław-Dolina Baryczy-Żmigród-Trzebnica-Wrocław
-
DST
207.33km
-
Teren
30.00km
-
Czas
10:13
-
VAVG
20.29km/h
-
VMAX
43.17km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Kalorie 6353kcal
-
Podjazdy
857m
-
Sprzęt Gravel turystyczny
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trzeci wyjazd do Parku Krajobrazowego Doliny Baryczy, który miał odczarować to miejsce po poprzednich nie do końca udanych wyjazdach, a szczególnie tym ostatnim, podczas którego doszło do wypadku na ścieżce rowerowej w kierunku Żmigrodu (spotkanie ze słupkiem zabezpieczającym wjazd innych pojazdów na drogę rowerową, którego notabene w tym roku już nie było).
Wybrana trasa przejazdu okazała się bardzo ciekawa widokowo, a szczególnie odcinki leśne oraz wzdłuż stawów hodowlanych, jednakże można ją jeszcze zmodyfikować unikając słabej jakości odcinków asfaltowych na północy Doliny Baryczy oraz w okolicach Trzebnicy. Ciepły posiłek zjadłem w ostatniej kebabowni, która pozostał w Żmigrodzie.
To była najdłuższa i najbardziej wymagająca jak do tej pory wycieczka po tamtych terenach, czego efektem był tradycyjny kryzys na podjeździe pod Trzebnicę oraz "incydent" już w samym Wrocławiu.
Wyjazd miał się odbyć na moich zasadach i wszystko na to wskazywało, że tak będzie, aż do samego miasta, gdzie los postanowił dać mi pstryczka w nos za moje zadufanie. Jadąc już na dużym zmęczeniu za dwójką rowerzystów ponownie nie zauważyłem cholernego słupka na ścieżce rowerowej (cóż za chichot losu), w ułamkach sekundy przed uderzeniem w niego po raz kolejny widziałem siebie leżącego na ziemi. Jednakże tym razem nie wjechałem w niego centralnie, tylko zahaczyłem bokiem, a sam słupek także lekko się poddał, dzięki czemu udało mi się nawet utrzymać na rowerze, żeby jednak nie było tak kolorowo ślad w postaci szramy na kolanie i siniaka na udzie po tym wydarzeniu mam. Również sam rower ucierpiał w trakcie tego zdarzenia: połamała się nakładka na pedał oraz wygięła przednia tarcza hamulcowa. Tarcza oberwała na tyle mocno, że jest mało prawdopodobne, aby udało się ją naprostować, choć na tak wygiętej tarczy dojechałem bez większych kłopotów do domu.
Niestety zła passa nadal trwa, miejmy nadzieję, że zgodnie z prawem serii w końcu się skończy.